4. dniowy tydzień pracy w Hiszpanii, to może 6. godzinny dzień pracy w Polsce?

Kategorie:
Newsletter
Bądź z nami na bieżąco
czterodniowy tydzień pracy

W 2019 r Microsoft przeprowadził w Japonii eksperyment polegający na tym, że przez miesiąc pracownicy pracowali 4 dni w tygodniu. Twierdzą, że przełożyło się to na zwiększenie przychodu na pracownika o 40% względem analogicznego okresu w ubiegłym roku. Poza tym odnotowali spadek zużycia energii elektrycznej o 23% i uzyskali 59% oszczędności na zużytym papierze do drukowania.

Na drugim biegunie analizy takiego rozwiązania są badania, które od wielu lat prowadzi Szwecja w zakresie skrócenia czasu pracy wśród pracowników domów opieki dla seniorów. Rezultaty: większe zadowolenie z pracy, zmniejszenie ilości zwolnień, lepsze wykonywanie swoich obowiązków – jednak koszty wdrożenia tego modelu w perspektywie długoterminowej okazały się za wysokie.

Obecnie o krótszym czasie pracy myślą Hiszpanie. Ciekawe, jak wypadłby w Polsce? Według statystyk OECD pracujemy rocznie 1929 godzin, co plasuje nas w czołówce wszystkich krajów OECD.

————————————————————————————————————————————–
Renata Grelewicz, coach i trener biznesu LHH Polska: „Część polskich przedsiębiorców może nie wytrzymać 4-dniowego tygodnia pracy od strony kosztowej, organizacyjnej i mentalnej.”

4 dniowy tydzień pracy to krótkotrwały i pozorny work life balance. Zwiększenie liczby dni wolnych od pracy niesie ryzyko zwiększenia liczby godzin pracy w ciągu dnia, co w konsekwencji doprowadziłoby do ponownego przepracowania, przeciążenia pracą, wypalenia zawodowego. W myśl zasady: pracujemy od poniedziałku do czwartku, ale za to od rana do wieczora.

Poza tym część polskich przedsiębiorców może nie wytrzymać 4-dniowego tygodnia pracy od strony kosztowej, organizacyjnej i mentalnej. Z punktu widzenia  pracodawców wydaje się, iż wprowadzenie systemu pracy od poniedziałku do czwartku brzmi jak utopia. Widzę tu trochę analogii do doświadczeń z czasów pandemicznych i wyzwań, przed którymi stanęli pracodawcy w związku z pracą zdalną. Z jednej strony czas ten pokazał, że praca zdalna jest możliwa, że część szefów zwiększyła swoje do niej zaufanie, ale dla części był to proces krótkotrwały. Polskie przedsiębiorstwa chętnie wracały już po pierwszym lockdownie do swoich biur. Im bardziej korporacyjny ład w firmie, tym większa otwartość na pracę zdalną – większość dużych organizacji międzynarodowych działających w Polsce ogłosiła pracę zdalną początkowo do końca 2020, a już teraz wydłużyła ją do końca 2021 roku. Natomiast małe i średnie prywatne przedsiębiorstwa pracują w biurach regulując jedynie sytuację w zależności od pojawiających się zakażeń w firmie.

Choć widzę też plusy, np. dla gospodarki może to oznaczać pobudzenie PKB poprzez wzrost konsumpcji. Można założyć, że przedłużenie weekendu spowodowałoby większą aktywizację społeczeństwa, zachęcałoby zarówno do podążania za swoimi pasjami, treningami, dodatkowymi działaniami, jak i do odbywania większej ilości podróży poza swoje miejsce zamieszkania oraz do dokonywania większej ilości zakupów.

No i trzeba by naprawdę dobrze zaplanować urlop, który przy 4.dniowym dniu pracy mógłby trwać aż 2 miesiące J Jeśli zatem myślimy o skróceniu czasu pracy w Polsce, może warto rozważyć rozwiązanie w mniejszym stopniu wpływające na życie firm i skrócić godziny pracy w ciągu dnia do 6 czy 7.

————————————————————————————————————————————–

Milena Kosińska, trener, coach i konsultant rynku pracy w LHH Polska: „Skrócenie czasu pracy byłoby odpowiedzią na potrzeby młodych pokoleń, które niebawem wejdą na rynek pracy.”
8 godzinny czas pracy został wprowadzony w Polsce na początku XX wieku. Przez ten czas przeszliśmy przez ogrom zmian. Dzisiejsze rozwiązania wymagają dostosowywania do rewolucji przemysłowej 4.0, ale również z uwzględnieniem przyszłych trendów dotyczących demografii, zachowań ludzi czy też rynku pracy. Z pewnością skrócenie czasu pracy w znaczący sposób mogłoby wpłynąć na zadowolenie z życia. Badania prowadzone przez Harvard od 1975 roku (prawdopodobnie najdłuższe tego typu badania) pokazują, że dobre relacje czynią nas szczęśliwszymi. Dłuższy weekend i więcej czasu poświęconego dla rodziny czy też na pasje, w znaczący sposób mogłoby się przełożyć również na redukcję stresu czy nawet profilaktykę wypaleniu zawodowemu. Jednocześnie byłaby to odpowiedź na potrzeby młodych pokoleń, które niebawem wejdą na rynek pracy. Obecni 16 latkowie chcą pracować krócej, mieć więcej czasu dla siebie, nawet gdyby miało to się odbyć kosztem niższego wynagrodzenia. Jednym z zagrożeń, które mogłoby się pojawić, to mimo skrócenia czasu pracy z perspektywy pracownika chęć wykonywania obowiązków według starych modeli i standardów tylko tak, aby „szef nie widział”. Zmiana obowiązujących zasad niosła by jednocześnie konieczność wprowadzenia zmian na poziomie organizacji w poszukiwaniu nowych, lepszych i szybszych metod pracy czy też sposobu komunikacji.

Jednocześnie przy wprowadzeniu takich rozwiązań tylko w wybranych krajach Europy mogłaby wpłynąć na zmniejszenie naszej konkurencyjności na rynku globalnym.

————————————————————————————————————————————–

Paweł Gniazdowski, ekspert zarządzania karierą, country manager w LHH Polska: „Skrócenie czasu pracy, jeśli pójdzie za tym wzrost zatrudnienia, może być jakąś koncepcją alternatywną do już rozważanych pomysłów z dochodem obywatelskim czy skandynawskich eksperymentów z „pracą dzieloną.”
Wydaje się, że na razie to po prostu eksperyment, który ma objąć 200 firm i jest dość kosztowny. I jak widzimy, w samej Hiszpanii dyskusja na razie dotyczy w większym stopniu pytania, czy hiszpańskich podatników na taki eksperyment stać.

Z perspektywy czysto zdrowotnej, zapewne nie ma sporu – mniejsze obciążenie pracą, pod warunkiem względnie „higienicznego” spędzania czasu wolnego, jest prozdrowotne.

Z perspektywy gospodarki i zarządzania społecznego sprawa jest bardziej skomplikowana. Oczywiście jest coś z prawdy w argumencie, że nie zawsze dłuższe przesiadywanie w pracy koreluje z efektywnością. Jednak w pracach dobrze zorganizowanych tak zapewne jest. Można zatem sobie wyobrazić, że tu i ówdzie potencjalne straty ekonomiczne firmy mogłyby być rekompensowane przez zwiększoną kreatywność czy jakość pracy krócej pracujących pracowników. Należy jednak zrozumieć bardzo wielu pracodawców, którzy wierząc, że dobrze organizują pracę, odrzucą tę tezę bez sprawdzania.

W wymiarze społecznym, sprawa jest bardziej złożona. Niechętnie przyznawaną konsekwencją procesów technologicznych jest kurczenie się możliwości podejmowania pracy. Do niedawna sądzono, że likwidowane dzięki automatyzacji stanowiska będą odtwarzały się w rozszerzającym się sektorze usług. Dziś już widać, że automatyzacja i globalizacja niebawem zmiecie z rynku wiele stanowisk usługowych właśnie. Liczenie, że to z kolei możliwości technologii i oparte na nim modele typu „Uber” czy „youtuber” dadzą podstawy utrzymania nadwyżkom zasobów pracowniczych wydaje się efektowne lecz złudne – nie będzie to skala istotna dla dużych społeczeństw. Może zatem skrócenie czasu pracy, za którym może iść wzrost zatrudnienia, jest jakąś koncepcją alternatywną do już rozważanych pomysłów z dochodem obywatelskim czy skandynawskich eksperymentów z „pracą dzieloną”? Jednak to duży znak zapytania – reformy o tak systemowym charakterze mogą się udać tylko w przypadku ich powszechności w danym obszarze gospodarczym. A, jak słyszymy, nawet w samej Hiszpanii uważa się ten eksperyment za bardzo dyskusyjny. Jednak jeśli już on jest i ktoś go opłacił, to zapewne ciekawie będzie przyjrzeć się jego wynikom za trzy lata.