Z różnych powodów firmy starają się ukrywać fakt podejmowania zmian organizacyjnych do momentu rozpoczęcia ich faktycznego wdrażania. Powody ku temu są zresztą nieraz racjonalne, choć obserwujemy rosnącą tendencję do nadawania wewnętrznej klauzuli poufności coraz większej liczbie informacji, co chyba jest efektem nadmiernej nieraz obawy przed siłą mediów społecznościowych. Problem w tym, że kilkuosobowy komitet sterujący ma niewielkie szanse na właściwe wdrożenie projektu w dużej firmie, jeśli na odpowiednim etapie nie zacznie przygotowywać do niego średniej kadry menedżerskiej, której postawa zadecyduje o mniej lub bardziej płynnym przebiegu zmiany. Firmy, zwłaszcza globalne, zapominają o solidnych analizach ryzyka, które mogą pomóc w ocenie, jakie informacje w jakich grupach pracowniczych mogą faktycznie zagrozić przebiegowi zmiany – z perspektywy dużej skali najprościej jest je zatajać jak najdłużej, a ogłaszać, gdy wszystkie szczegóły są jasne. To nie zawsze dobrze służy możliwości dania pracownikom, a choćby menedżerom, poczucia współwłaścicielstwa w zmienianiu firmy. A to z kolei nie ułatwia samej zmiany – pisze Paweł Gniazdowski, Strategic Advisor w LHH Polska.
Nieoczywiste konteksty zmian
Napisz do nas!
maciej.mianowski@lhh.com
+48 607 371 743