Rynek pracownika nie skończy się, ale raczej skomplikuje. O ile obecnie diagnoza na temat braku rąk do pracy dociera niemal zewsząd, to w roku 2020 mogą pojawiać się rejony kraju lub branże, w których takich sygnałów będzie mniej. Nie tylko idzie tu o spowolnienie gospodarcze czy wojny handlowe, ale także o niejako „pełzający”, ale istotny wpływ rozwoju technologii i automatyzacji na zmniejszanie się liczby pracy dla ludzi. W Polsce to odczuwamy mniej, bo nasz rynek pracy cały czas jest beneficjentem globalnych trendów outsourcingowych oraz (wbrew gorącej publicystyce) względnie niskich kosztów i liberalnego prawodawstwa. Jednak w perspektywie kilku lat i my zaczniemy coraz częściej zastanawiać się nad negatywnymi skutkami „uberyzacji” gospodarki – mówi Paweł Gniazdowski, country manager Lee Hecht Harrison DBM w Polsce.