Paweł Gniazdowski, senior advisor w Lee Hecht Harrison Polska, podkreśla, że zjawisko cichej rezygnacji nasila się. Świadczy o tym chociażby rosnąca „kariera” tego terminu. Dodaje jednak, że trudno zmierzyć jego skalę. – Biorąc pod uwagę samą definicję „quiet quittingu”, czyli pozostawanie w niezbyt lubianej pracy ze względu na wynagrodzenie, ale z minimalnym zaangażowaniem i ambicjami, to nie jest to zjawisko całkiem nowe. Polskie komedie przełomu lat 70. i 80., z kultowym „Misiem” na czele, dość często się nim zajmowały. Wówczas szukano źródeł tej patologii w chorym systemie. I zapewne warto spojrzeć na to i z tej strony dzisiaj. Można znaleźć podobieństwa między współczesnymi, „wszechkontrolującymi” korporacjami globalnymi a niektórymi praktykami państwa totalitarnego. A zatem model zarządzania ma z quiet quittingiem wiele wspólnego – ocenia Paweł Gniazdowski.